Dwudziesta piąta mila: automaty
Prawie wszystkie uczelnie, urzędy, biura, stacje benzynowe mają je w swoim wyposażeniu. Podchodzę, wrzucam piątaka i dostaję z nich czarną polewkę, która skutecznie podnosi mi ciśnienie. Automaty. Coś z ich funkcjonowania pojawia się w dzisiejszej Ewangelii. Ziemia, jak czytamy, po zasianiu ziarna, sama z siebie wydaje plon. Samorzutnie, samoczynnie, spontanicznie, żywiołowo, tyle właśnie znaczy automate, którego św. Marek w tym miejscu użył. Ziarnem jest gorczyca. Rzeczywiście jest niewielka. Ale ma w sobie ogromny potencjał. Rezultatem zasiewu i obumarcia jest wyrastający krzew. Mamy zatem żywiołowość, potencjał, efekt, czego jeszcze brakuje w tym przepisie na sukces? Czasu. I tu historia podobieństwa z automatami się kończy. Na kawę czekam góra minutę, na owoc życia… no cóż. Różnie bywa. Jedno jest pewne, ciągnąc roślinę nie przyspieszę jej wzrostu, ale ją wyrwę. Życie posiada swój rytm z którym trudno walczyć. Chyba lepiej skupić się na posiadanym potencjale. Wrzucić go w codzienność i czekać co przyniesie czas!
Dobry Jezu, wielkie Ci dzięki za to, co i we śnie dajesz tym, których miłujesz (por. Ps 127,2)
Życzę Ci cierpliwości w oczekiwaniu
Niech Pan Cię +
brat michał kulczycki ofm cap.