Słowo Moderatora
Życzenia Bożonarodzeniowe
Boże Narodzenie 2015
„Módl się w nas, jak się modliłeś w Chrystusie,
Łącząc ze sobą w prawdziwą wspólnotę,
Byśmy jako dzieci Jedynego Ojca
Wołali do Niego z prawdziwą ufnością”
Drodzy Moderatorzy, Moderatorki, Animatorzy, Uczestnicy!
Tak śpiewamy w pierwszej zwrotce tegorocznej piosenki roku.
A święty Jan ewangelista przypomina nam w pierwszym rozdziale swojej Ewangelii, że Wszystkim tym, którzy Je (Słowo) przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego…
Stawać się Dziećmi, które potrafią z ufnością zachwycać się Miłosiernym Ojcem, który podzielił się z Nami najcenniejszym darem – Swoim Synem oto zadanie dla każdego chrześcijanina.
Życzę Wam, aby Jezus, Emmanuel – Bóg z Nami, dawał Wam moc do codziennego odkrywania w sobie Dziecka umiłowanego i chcianego przez Boga.
Z pamięcią i Błogosławieństwem
Br. Michał Kulczycki
Czterdziesta trzecia mila: zakalec
Nawet doświadczeni pieczeniem nie potrafią do końca określić przyczyn powstania ciastowych gniotów w miejsce pysznych wypieków. Spekulują, że może za dużo tłuszczu lub cukru. Zbyt wysoka temperatura lub za krótki czas trzymania w piekarniku… Tak czy inaczej do jedzenia się nie nadaje. W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezusa także przestrzega przed pewnego rodzaju kwasem, który potrafi zepsuć całkiem przaśną mąkę. Szukanie samousprawiedliwienia religijnego, chciwość rzeczy, władzy i poklasku to charakterystyka faryzeuszów i herodian. Uczniowie są zaproszeni do tego, aby być od tych postaw wolnymi. Jak podaje św. Marek nie jest to jednak takie proste. Apostołowie między sobą zaczynają debatę na temat braku chleba. W perspektywie burczącego żołądka nauka płynąca z zebranych dwunastu i siedmiu koszy ułomków poszła w las. Istotnie bywa, że dyrdymały potrafią skutecznie zatruć życie. Pełnym realistą jest św. Paweł gdy do Koryntian pisze: „odrobina kwasu całe ciasto zakwasza” (1 Kor 5, 6). Może zakalec trochę ciasto przypomina, ale do kawy nie zjesz. Chrześcijanin jest z pewnością swego rodzaju autsajderem światowego myślenia. Wskutek czego jego życie ostatecznie smakuje!
Świat dlatego nas – chrześcijan nie zna, ignoruje, lekceważy, bo nie poznał Ciebie (por. 1J 3,10). Panie Jezu dopomóż w chrystianizacji tego świata i nie dozwól w nim spoganieć.
Życzę Ci zdrowego dystansu
Niech Cię Dobry Bóg +
brat michał kulczycki ofm cap.
Czterdziesta druga mila: Mąciwoda 21
Zbliżając się do jakiegokolwiek miasta w pewnym momencie zauważamy, że w miarę zmniejszających się kilometrów ustają wszelkie znaki drogowe wskazujące cel podróży. W końcu już w ogóle ich nie ma. Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam Pana Jezusa wobec którego faryzeusze próbują wymusić jakiś znak potwierdzający Jego moc. Spotkanie, jak czytamy w końcówce poprzedniego fragmentu, ma miejsce w Dalmanucie. Jezus z uczniami przeprawił się tam po drugim rozmnożeniu chleba. Odległość, którą przepłynęli to dwadzieścia jeden kilometrów, równa szerokości Jeziora Galilejskiego. Dalmanuta to bowiem przeciwległy brzeg okolic Dekapolu z którego wyruszyli. Nazwę owej miejscowości bibliści tłumaczą jako „powolny podżegacz, prowokator”. Nie dziwi nas zatem fakt, że faryzeusze w takim właśnie miejscu chcą znaku. Prowokują. Podjudzają. Pan Jezus dał już jednak przecież dowód swojej Boskości. Ofiarował chleb do sytości. Problemem nie jest to, aby On dawał inne uzasadnienia, a jedynie fakt ślepoty, która przeszkadza w przyjęciu prawdy o chlebie, który jest Jego Ciałem. Ten znak wystarczy. Bez niego chęć wymuszenia innych jest zawsze ukrytą formą niedowiarstwa.
Dlatego tym, którzy domagają się znaków, my głosimy Chrystusa Ukrzyżowanego, który jest naszym pokarmem na życie wieczne (por. 1 Kor 1,22 i J 6, 54). I za ten znak bądź Panie uwielbiony!
Życzę Ci wybornego Chleba Powszedniego
Niech Dobry Bóg Cię prowadzi i +
brat michał kulczycki ofm cap.
Czterdziesta pierwsza mila: język lata jak łopata
Urodzeni około stanu wojennego pewnie pamiętacie te czasy gdy trzepak robił za bramkę, kapsle, czy „hazard” w dołka na złotówki? A rymowanki spod bloku? Prawdziwe krasomówstwo. Na okoliczność dzisiejszej Ewangelii dobrze pasuje ta o języku co lata jak łopata. Uzdrowiony trędowaty miał nic nie mówić o oczyszczeniu. Pan Jezus wysłał go natomiast do jerozolimskich kapłanów, żeby ci „oficjalnie” uznali powrót do zdrowych. Przy okazji miał jeszcze złożyć ofiarę zgodną z ówczesnym prawem. No tak, tylko, że całe to zajście ma miejsce w Galilei. Do judejskiej Jerozolimy kawał drogi. Komu by się chciało… Zdecydowanie łatwiej rozgadać i zrobić szum wokół siebie niż krok za krokiem, but za butem powędrować za prośbą Jezusa. Ech! Cała człowiecza natura – dużo prościej z nostalgią (miesiącami/latami nawet) wspominać jedno wydarzenie jak to się z Jezusem „konie kradło” niż codziennie maszerować za tym co mówi. Gadać każdy, (wiadomo jaki) umie.
Panie Jezu proszę uczyń mnie bardziej skorym do słuchania niż mówienia (por. Jk 1, 19)
Życzę Ci słuchu absolutnego
Niech Cię Dobry Bóg +
brat michał kulczycki ofm cap.
do posłuchania:
do innego spojrzenia: mila dziesiąta: motyle w brzuchu