POSTscriptum: Psalm 51 – matczyny Tata

  1. Psalm 51 4:01

czyta – Nina Chreścionko


 

Pokój Tobie!

Jeśli jest to możliwe to proszę Cię zerknij sobie dziś na obraz holenderskiego malarza Rembrandta „Powrót syna marnotrawnego”. Przyjrzyj się ojcowskim dłoniom. Różnią się od siebie. Jedna z nich jest delikatna, smukła, przypominająca rękę kobiety. Druga dłoń jest spracowana, szeroka. Sprawia wrażenie ręki mężczyzny.

W języku Starego Testamentu na określenie miłosierdzia używa się dwóch określeń: hesedrahamim. Hesed oznacza wierność i jest cechą męską, natomiast rahamim pochodzi od słowa rehem, które oznacza łono matki.

Autor dzisiejszego psalmu w wersecie trzecim woła dla siebie o rahamim. Wie jak Pana Boga podejść. Przyjmij mnie Tato po raz kolejny tak jak mama przyjmuje do swego łona dziecko. Ono jeszcze nic nie może dla niej zrobić. Nie może odwzajemnić uczuć. A kocha się je tylko dlatego, że jest…

Spójrz, od tego zaczyna się cały psalm. Później autor nie pozostawia złudzeń o sobie samym. Jestem grzesznik. To jasne! Kolejny raz dałem się podejść kanciarstwu załganego oszusta. Dlatego Tato przekonaj mnie znowu o twojej bezinteresownej miłości. Wiem, że Mówiłeś…Pamiętam. Uważaj bo można się poranić. Miałeś rację. Zawsze zresztą Masz. Gdybyś jednak mógł to… obmyj, oczyść (w. 4), pociesz (w 10), ożyw (w. 12), dodaj zapału (w. 14)…

Mogę dziecko, mogę!

Zobacz medytację

i dziękuj. Słowa przyjdą same.

Niech Cię Błogosławi Bóg Wszechmogący + Ojciec i Syn i Duch Święty

brat michał kulczycki, grzesznik


 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *