BÓG OJCIEC

Image processed by CodeCarvings Piczard ### FREE Community Edition ### on 2015-05-18 15:20:43Z | http://piczard.com | http://codecarvings.com

Spocznij jedynie w Bogu, duszo moja, bo od Niego pochodzi moja nadzieja.

Spoczynek. Pokój. Ukojenie. Pewność. Nadzieja. Bóg. Ojciec.

Dzisiaj, w obliczu tych słów, przypominam sobie, że jestem dzieckiem. Przynajmniej nim chciałabym się czuć. Marzę o tym, żeby moje maleńkie serduszko należało tylko do Niego. Pragnę w Nim spocząć. Poczuć się jego ukochaną córeczką, słodką, niewinną, której zawsze przebacza, później przytula i daje słodkiego całusa w czółko. Bo przecież tak jest. Tak było zawsze i tak zawsze zostanie. Ale czy te zawsze wzbudza we mnie pewność?

Jako człowiek, nie jestem w stanie pojąć umysłem istoty Boga. Trudno też jest mi szczerze i wiernie kochać. Bardzo często jesteśmy świadomi naszych nieidealnych bytów. Bardzo często jesteśmy tego zbyt świadomi, zaczynamy właśnie to stawiać na pierwszym miejscu, przez co On jest gdzieś daleko.

Chcę zwrócić uwagę, że psalmista na początku zwraca się do własnej duszy: Spocznij jedynie w Bogu duszo moja. Od razu pomyślałam o rozumie i duszy. Przecież to w naszych umysłach rodzą się niedowartościowania, chore usprawiedliwienia, pogarda dla samego siebie, jako grzesznika, brak poczucia godności. Wrócę do pierwszego zdania w tym akapicie. Nie jesteśmy w stanie poznać istoty Boga, a o sobie wiemy wszystko?

Owe myśli będą pojawiały się zawsze, bo w końcu zły duch musi coś robić. Ale przecież mamy moc Najwyższego, który nieustannie wlewa w nas nadzieję miłości. On nas naprawdę kocha, nieustannie! To dzięki Niemu i naszej wierze w tą Prawdę wszystkie złe myśli zostają zapomniane.

Jeszcze odnośnie rozumu. To nie jest tak, że to z niego pochodzi całe zło. Nie, wszystko co w nas jest, jest piękne. Wszystko, czego Stwórcą jest Bóg, nasz Tatuś jest wspaniałe. Ale dopiero gdy moja dusza spocznie jedynie w Bogu, zacznę to zauważać, przebaczać sobie, akceptować. Co dalej, z tym żyć. Nie jest to łatwe, zło będzie zawsze. Bo czy umielibyśmy zobaczyć dobro, nie znając zła? Podobnie jak piękno, nie znając brzydoty?

Wszyscy jesteśmy umiłowanymi dziećmi Najlepszego Ojca. To czyni nas dobrymi i pięknymi. I wartym Jego nadziei.

Bóg, Ojciec. Mój i Twój, najlepszy, jeden. Moja Nadzieja.

nch.


 

Niecnota boska

nadzieja 10

Serce jego jak popiół, nadzieja jego marniejsza niż ziemia i życie nędzniejsze niż glina. Bo nie poznał Tego, który go ulepił, tchnął w niego duszę działającą i napełnił duchem żywotnym.

Czym w gruncie rzeczy jest dla mnie nadzieja? Pierwsze skojarzenie jest ciepłe, zielono – żółte. Pełne wiary “Byle do wiosny!” z filmów wojennych. Kobiety przy nadziei i koleżanka Nadia.

Nadzieja bywa szyderczo nazywana matką głupich. Niech no jednak tej matki zabraknie, to wtedy jest beznadzieja- klapa, lipa, dno i dwa metry mułu. Nic dziwnego- skoro umiera ostatnia, to co zostanie, gdy nawet jej zabraknie?

Mimo wszystko bilans skojarzeń jest pozytywny. Poza tym, cytując Pontyfika: ” chrześcijanin to człowiek nadziei”. To coś czego czasem zazdroszczą mi znajomi ateiści. Nadzieja na miłosierdzie i na sprawiedliwość pomaga przebaczać sobie i innym, odciążając serce. Czego można oczekiwać od Pisma Świętego, jeżeli nie peanów na cześć nadziei? Uwielbienia dla cnoty boskiej, słów zagrzewających do boju? Czytamy ten fragment z Aniołem Stróżem. Ciężko jest mi przyjąć do wiadomości, że moja pieczołowicie pielęgnowana nadzieja jest o kant stołu potłuc. Że cnota boska nie zawsze jest boska, a czasem bywa żenująca. Cierpliwie ciułane pieniądze na elektronikę, dekorowanie pokoju na stancji miesiąc po miesiącu, rozplanowywanie nauki na egzamin, ładujące baterie spotkania z przyjaciółmi, mowy motywacyjne trenerów personalnych, miłości – wszystko to mami obietnicą szczęścia. Daje nadzieję na to, że z tabletem ułatwiającym naukę i lepszą samodyscypliną będę spełniona. Jeszcze usunę parę problemów, poduczę się niemieckiego i gotowania. Żyć nie umierać! Anioł Stróż bierze garść ziemi i przesypuje przez palce. Czym jest moja nadzieja, skoro nawet ta garść więcej znaczy? Zazwyczaj czytam fragmenty o królewskiej godności, a nie spopielonym sercu.

Konkluzja jest dosyć banalna: albo zacznę poznawać Boga i zabiegać raczej o Niego niż o cokolwiek innego, albo cały mój krótki żywot będzie bez sensu. Przeminę i nic nie napełni mnie szczęściem.

Albo albo, nie ma trzeciego wyjścia. Cnota boska – czyli przymiot Pana Boga, ale też cnota, której to On powinien być głównym “biorcą”. I tylko niecnota pokłada nadzieję w kimś innym.

ah.


 

Wielkie dzieła Boże rosną powoli

nadzieja03sty

Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę.

Często używa się słowa „beznadziejny”. Mówimy, że dany dzień czy sytuacja były beznadziejne. Ale usłyszałam też, że w słowniku chrześcijanina takie słowo nie istnieje. “Dla chrześcijanina sytuacja nigdy nie jest beznadziejna” powiedział Jan Paweł II. Jednak to jest teoria. W praktyce nie zawsze nam to wychodzi.

Każdy człowiek miewa w swoim życiu te „beznadziejne” momenty. Powodów jest wiele: utrata bliskiej osoby, nieuleczalna choroba, grzech… .Może się nam wydawać, że Bóg się od nas odwrócił, że nie zwraca uwagi na nasze cierpienie, że nic i nikt nie jest w stanie nam pomóc, nawet On. Są momenty kiedy możemy krzyczeć, błagać o pomoc ale wydaje się nam, że nikt po drugiej stronie nas nie słucha. Co wtedy?

Do niedawna na każde dobre i trudne sytuacje w moim życiu starałam się znaleźć odpowiedź. Myślałam co Bóg chce mi przez to powiedzieć, do czego chce doprowadzić. Chciałam wszystko logicznie wytłumaczyć. Często okazywało się, że moje przypuszczenia były błędne. Musiałam przyjąć, co nie było łatwe, że po prostu pewnych wydarzeń w moim życiu i ich celu, nigdy nie zrozumiem.

W filmie „Spotkanie” jest scena w której Jezus rozmawia z biznesmenem, który obwinia Go, że nie był przy nim, gdy on skacząc ze skarpy potknął się o kamień i złamał rękę.  Jezus odpowiada: „Gdybyś wtedy nie potknął się o kamień, uderzyłbyś głową o skałę i zginąłbyś”. Jednak biznesmenowi to nie wystarcza, ponieważ mówi: „Gdybyś był Bogiem, znalazłbyś sposób by mnie uratować”. Odpowiedź dała mi do myślenia: „ Dopuściłem do złamania twojej ręki, żebyś zapamiętał to zdarzenie i żebyś mógł mi dziś za nie podziękować”.

Pojawia się jeszcze kwestia cierpliwości. Ile jesteśmy w stanie czekać? „Wielkie dzieła Boże rosną powoli” powiedział ks. Franciszek Blachnicki. Abraham czekał do późnej starości na wypełnienie się obietnicy o potomstwie. Maryja czekała 30 lat na pierwszy cud Jezusa. Św. Monika doczekała się nawrócenia swojego syna- Augustyna, niewiele przed swoją śmiercią. Wiara – podobnie jak miłość – wiąże się nierozerwalnie z ufnością i wiernością. A sprawdzianem ufności i wierności jest cierpliwość. Musimy uczyć się tej cierpliwości wobec Boga, który jest tak cierpliwy wobec nas.

Jestem pewna, że te wszystkie „złamane ręce”- które za mną i te, które dopiero przede mną, są potrzebne. Ty ich nie chcesz, jednak do nich dopuszczasz. Ale i Ty cierpliwie i powoli doprowadzasz do ich zrastania. Chcę Ci dzisiaj za nie podziękować Boże- moja Nadziejo.

ks.


 

Wiara w Miłość moim Prawem

graf

 Albowiem w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani jego brak nie mają żadnego znaczenia, tylko wiara, która działa przez miłość.

W słowach św. Pawła pojawia się kwestia dotycząca Starego i Nowego Testamentu. Chrystus przychodząc na świat nie tylko dał nam nowe Prawo, Prawo miłosierdzia. Nie przekreślił tego co było kiedyś, nie odrzucił praw przodków. On to wszystko połączył w swojej osobie. Surowe przepisy, które wskazują nam drogę uczciwego chrześcijanina, wzmocnione są wszechobecnym miłosierdziem, wypływającym z postawy Króla. Więc czym jest w tym wszystkim owa wiara działająca przez miłość?

 

Wyobraź sobie, że najbliższa Ci osoba mówi, że Cię kocha. Na wszelkie sposoby.  Wyraża to w gestach, słowach, czułości. Jeśli jest to coś nadzwyczaj szczerego, czujesz się bezpiecznie, dobrze, najlepiej. Czujesz się spełniony/ spełniona, gdy miłość słowa zawsze jest dopełniona czynem. Czujesz się godny/ godna siebie. Czujesz, że zasługujesz na tę miłość, jest Ci ona potrzebna, wypełnia nie tylko Ciebie, ale też tę drugą stronę. Jesteście jednością, ty i on/ ona. Ale co jest w tym najważniejsze? Ty w to wierzysz.

 

Teraz przejdźmy do drugiej sytuacji. Niemalże identycznej. Wyobraź sobie, że najbliższa Ci Osoba mówi, że Cię kocha. Na wszelkie sposoby. Wyraża to w uczynkach, gestach, słowach, od zawsze, od początku Twojego istnienia. Jest to coś nadzwyczaj szczerego. Ale pojawiają się pytania: czy czujesz się bezpiecznie, dobrze, najlepiej? Czujesz się spełniony/ spełniona, gdy miłość Słowa jest dopełniona Czynem? Potwierdzona znakami, obietnicami, cudami, śmiercią? Czujesz się godny/ godna siebie? Czy czujesz, że zasługujesz na tę Miłość, na to, że jest Ci ona potrzebna, że Cię wypełnia. Czujesz, że jesteście jednością, ty i On? I najważniejsze. Czy Ty w To wierzysz? Jeśli chodzi o mnie, często nie potrafię odpowiedzieć na te pytania, często odpowiadam przecząco. Wy też z pewnością tak macie.

 

Ale najszczerszą prawdą jest to, że Jezus Chrystus jest Miłością mojego życia. On jest Miłością Twojego życia. Przyszedł na świat, do nas, tutaj na ziemię. Urodził się w ubóstwie, chłodzie. Przecież obraz braku miejsca w jakiejkolwiek gospodzie, obraz nędznej stajni, to obrazy cierpienia. Dorastał ciężko pracując. Zmagał się z wieloma przeciwnościami. W końcu cierpiał, gdy go skazywano na śmierć, biczowano, przybijano do krzyża. On tak bardzo cierpiał. Umarł. Ale ON ZROBIŁ TO WSZYSTKO Z MIŁOŚCI. A ja nadal w to nie wierzę! Był w tym wszystkim szczęśliwy. Jestem pewna, że nie było nigdy w całym wszechświecie szczęśliwszej osoby niż On. Dlaczego tak trudno jest mi uwierzyć w tę największą Prawdę? Może właśnie na tym ma polegać moje życie. Może paradoksalnie, gdy On oddał mi siebie bez żadnego zwątpienia, ja muszę wątpić tak często, muszę szukać, upadać, podnosić się. Może na tym ma polegać moja wiara? Przecież jestem tylko człowiekiem. On poza tym jest Bogiem, przede wszystkim Bogiem.

 

Bardzo chciałabym odpowiedzieć na pytanie, postawione przeze mnie w poprzednim akapicie. Nie wiem czy mi się uda. Myślę, że każdy z nas powinien poszukiwać odpowiedzi. Nawet gdyby miało to trwać całe życie. Odpowiedzią jest Chrystus. To On jest wzorem wiary działającej przez miłość. Tak nas umiłował, że nie bał się niczego. Wierzy, że i my będziemy z tego powodu szczęśliwi. Nie, On to nawet już wie. Wie, że jesteśmy szczęściarzami. I niezmiernie się cieszy, gdy to odkrywamy.

 

nch.

Życzenia Bożonarodzeniowe

 

Boże Narodzenie 2015

„Módl się w nas, jak się modliłeś w Chrystusie,

Łącząc ze sobą w prawdziwą wspólnotę,

Byśmy jako dzieci Jedynego Ojca

Wołali do Niego z prawdziwą ufnością”

           Drodzy Moderatorzy, Moderatorki, Animatorzy, Uczestnicy!

                            Tak śpiewamy w pierwszej zwrotce tegorocznej piosenki roku.

A święty Jan ewangelista  przypomina nam w pierwszym rozdziale swojej Ewangelii, że Wszystkim tym, którzy Je (Słowo) przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego…

Stawać się Dziećmi, które potrafią z ufnością zachwycać się Miłosiernym Ojcem, który podzielił się z Nami najcenniejszym darem – Swoim Synem oto zadanie dla każdego chrześcijanina.

Życzę Wam, aby Jezus, Emmanuel – Bóg z Nami, dawał Wam moc do codziennego odkrywania w sobie Dziecka umiłowanego i chcianego przez Boga.

Z pamięcią i Błogosławieństwem

Br. Michał Kulczycki


_DSC7225