- Psalm 23 2:26
czyta – Sylwek Suwała
Pokój Tobie!
Widowiskowa sala. Ze sceny słychać dzieła Szekspira. Po każdym deklamowanym fragmencie, burza oklasków. Na koniec nieoczekiwane pytanie, czy aktor zechce recytować utwory, o które poprosi publiczność? Zgoda. Życzenie dotyczy psalmu 23. Aprobata pod warunkiem, że siedzący na widowni ksiądz wyrecytuje go, jako drugi. I po raz drugi zgoda. Pan jest moim Pasterzem, niczego mi nie braknie... Brawa! Kolej na księdza. Pan jest moim Pasterzem, niczego mi nie braknie... Głęboka cisza. Po dłuższej chwili refleksja aktora: myślę, że każdy zauważył różnicę: ja znam psalm 23, ten ksiądz – zna Pasterza!
Niejednemu to istotnie wyjątkowo bliski psalm. Można by sporą jego część powiedzieć, od tak, z pamięci. To nad czym dziś warto pomedytować dotyczy spostrzeżenia podobnego wspomnianej wyżej historii. Początkowe trzy wersety psalmu mówią o Pasterzu w trzeciej osobie (pozwala, wiedzie, pokrzepia). Następne są już dużo bardziej osobiste. Zapisane w osobie drugiej. Ty jesteś ze mną, Ty dla mnie zastawiasz stół, Ty mnie namaszczasz olejkiem.
Mówić o Pasterzu, czy znać Pasterza. Niby różnica niewielka… A jednak.
Dobry Panie bardzo potrzebuję tej znajomości.
Niech Cię strzeże i błogosławi Bóg Wszechmogący + Ojciec i Syn i Duch Święty
brat michał kulczycki