Nie przesadzaj! Dramatyzujesz! Robisz z igły widły! Na siłę szukasz problemu! Ileż to razy człowiek pocieszał w ten sposób siebie lub innych. Czasem jednak dobrze jest znaleźć jakąś dziurę w całym. Może się bowiem okazać, że dzięki niej będzie można dostrzec jakąś nieznaną dotąd tajemnicę wnętrza. Tak zrobiło w dzisiejszej Ewangelii czterech kolegów, którzy przynieśli do Jezusa swojego sparaliżowanego towarzysza. Z racji na ilość słuchających nauki ludzi nie byli w stanie zbliżyć się do Niego bezpośrednio. Szukali zatem alternatywy. Jedyna możliwość to dach. Ale jak to? Komuś, tak po prostu demolować dom? No trudno. Odkrywają dachówki i paralityk ląduje tuż przed Jezusem. W rezultacie tego spotkania jego odrętwiała dusza otrzymuje nową moc. Duchowy marazm, apatia, zamieniają się na ruch, na stawianie pierwszych kroków (wstał, wziął łoże i wyszedł Mk 2, 12). A wszystko to dzięki zaangażowaniu i wierze kolegów. Chcę Cię zaprosić, drogi jeźdźco, do rzeczy trudnej, ale wydaje się, że wartej pewnego poświęcenia. Czasem dobrze jest poszukać dziury w wydaje się, że całym życiu kogoś drugiego. Zagaić tak przy okazji zwykłej gadki o wiarę, kościół, spowiedź, rekolekcje… Okazuje się czasem, że ta dziura w całym ratuje komuś życie!
Panie Jezu, proszę Cię o odwagę do troski o życie wieczne moich bliźnich!
Dobrego dnia!
Niech Pan Cię +
brat michał kulczycki ofm cap.